Council of First Sorcerers / Rozdział II


 




2.



- To jest niedorzeczne!- Od godziny próbuję dojść do porozumienia z tymi bałwanami

- To jest szkoła dla chłopców i to u nas powinien się uczyć- Odpowiada twardo Ariel

- A w naszej akademii panuje odpowiedni porządek. Tak, aby zapewnić temu chłopców godne i spokojne warunki do kształcenia się

- Z całym szacunkiem- Odzywa się Marcel, a wszyscy patrzą na niego- Oczywiście nie mam nic do was, ani do waszej szkoły. Jednak znacie
Artemisa Shepirana, jeśli jakimś cudem Michael, wróci z nami on obejmie największą opieką tego chłopca- Daje im do zrozumienia

- Taka jest prawda. Ja także otoczę go troskliwą opieką

- I tak on zostanie u nas. Czy Ci się to podoba czy nie

- Śmiesz kwestionować zdanie najwyższej rady?- Patrzę na niego z odrazą- Bo przypominam, że to my o wszystkim decydujemy. Nie wy, nie te wasze czarodziejki tylko MY- Dałam nacisk na słowo my

- Oczywiście, że wy. Ale u nas Michael, będzie miał okazję poznać tradycje szkoły i nauczyć się rozwijać swoje moce- Odpowiada Behold

- Uważaj bo Ci uwierzę. Od razu zaczniesz sprawdzać jego życiorys?- Zapytałam

Tak, jedną z moich gównianych, ale i przydatnych mocy jest przewidywanie przyszłości. Niestety, chodź czasami wolałabym mieć inną moc to nie mogę się tego pozbyć...

- To, że należysz do Najwyższej Rady, nie oznacza, że możesz pyskować do starszych

- Do starszych? Nie rozśmieszaj mnie. Dobrze wiesz, że to my jesteśmy od was starsi i gdybyśmy chcieli was i tych waszych koleżanek nie byłoby już na tym świecie dawno- Co za cham

- Artemisowi, wydaje się, że pozjadał wszystkie rozumy, ale to u nas Michael, będzie się kształcił

- I właśnie to jest jeden z głównych powodów dla których, on nie powinien tu zostawać. Pazerność i zarozumialstwo sprawia, że chce się od was uciekać!

- Przepraszam- Przerwał nam Marcel przez co znowu wszyscy ponownie poparzyliśmy na niego- Nie chcę, wam przerywać tej jakże ciekawej dyskusji, ale obawiam się, że nie jesteśmy tu sami- Odsunął się od drzwi, a wtedy one się otworzyły...

Za nimi stał Michael

- Michael- Od razu podeszłam do niego- Właśnie miałam iść do Ciebie

- Jeśli przeszkadzam to przyjdę później

- Ależ absolutnie nie przeszkadzasz. Właśnie rozmawialiśmy i stwierdziliśmy, że powinieneś uczyć się w Akademii Lawranca

- My twierdzimy co innego

- A może Michael, tak sam by zdecydował gdzie chciałby się uczyć co?- Marcel czasami mówi głupoty

- I Ty przeciwko mnie?- Zapytałam trzymając za ramię Michaela

- Nie, wiesz, że nigdy nie byłem i nie jestem przeciwko Tobie, ale może dajmy mu wybór? Wolna wola

- Poddamy go próbie trzech testów, jeśli je wykona, zostanie u nas lub wróci z wami

Popatrzyłam na Michaela, wiem co oni kombinują i szczerze mówiąc nie podoba mi się to...

- Nie musisz przechodzić żadnych testów, bez tego wiem, że masz dużą moc- Uświadomiłam mu

- Celeste, nie wmawiaj mu nie wiadomo czego- Zwrócił mi uwagę Henry

- Zamknij się Moore- Uciszyłam go- Michael, musisz wiedzieć, że nie ma żadnej presji

- Ale wolałabyś, żebym wrócił z wami tak?- Zapytał wpatrując się we mnie

- Owszem, ale nie zmuszam Cię do niczego

- Poddajmy go testom- Ariel był nie ugięty

- Do anioła! Ty byś każdego poddawał tym durnym testom. Może siebie poddaj testowi, chętnie zobaczymy czy nadal masz jakąś siłę w sobie- Skrytykowałam go

- Co to za testy?- Zapytał Michael

- Durnota. Wróżenie z lustra, transmutacja i opanowanie żywiołów- Wyjaśniłam mu

- Mogę się poddać tym testom

- Nie musisz

- Ale chcę

- Postanowione!- Zakrzyknął Ariel, a ja powoli traciłam cierpliwość do tych kretynów

- Pierwszy test jaki musisz wykonać to wróżenie z lustra. Gdzieś w tym budynku ukryta jest książka...

- Nowe wydanie Adama i Ewy- Powiedział Michael, zerkając na mnie

- Zgadza się. Twoim zadaniem jest znaleźć tę książkę

Michael, się skupił, lustro zaczęło falować, a on włożył do środka dłoń

- Będą dodatkowe punkty- Szepnął Baldwin

- Mówiłam, że te testy to jakieś nieporozumienie- Przyznałam

Po chwili Michael, wyciągnął rękę wraz z książką. Oddał ją Baldwinowi, a ja doskonale wiedziałam, że Michael, jest wyjątkowy i całą tą czwórkę sprzedał by w sekundę...

Drugim testem była transmutacja, innymi słowy Baldwin, rzucił w kierunku Michaela, cegłę, a on się teleportował i w tej chwili stał na schodach, potem w jego stronę poleciał sztylet, a Michael, nagle zniknął. Tamci zaczęli się rozglądać, a ja ziewnęłam

- Spójrzcie w górę matoły- Naprowadziłam ich

Kurze też mam zetrzeć- Zapytał Michael, będąc na suficie

Ostatni test, w przypadku Michaela, miał zmienić powietrze w śnieg. I udało mu się tyle, że z pojedynczych płatków śniegu nagle zaczęła robić się wichura


Nagle zrobiło się ciemno i bardzo zimno, aż nie można było oddychać...

- Micheal- Powiedziałam lecz nie zagregował

- Dosyć!- Krzyknął Ariel

Michael, się ocknął, a z nosa poleciała mu krew. Od razu podniosłam się i podeszłam do niego podając mu chusteczkę

- Przepraszam, nie chciałem- Zaczął się tłumaczyć

- Spokojnie, straciłeś na moment panowanie nad swoją mocą, ale nic się nie stało- Uspokoiłam go trzymając za ramię

- Nic się nie stało? Mogliśmy zamarznąć na śmierć- Moore jak zwykle musiał przedstawić swoje wywody

- Powinieneś odpocząć, pomogę Ci pójść do pokoju- Spojrzałam się Johna, wrogo

Na prawdę gdybym mogła to pozbyłabym się ich i tych durnych czarodziejek. Siostrzyczki od siedmiu boleści... Cordelia zakodowała im w tych mózgach, że tylko one się liczą i one są najważniejsze. W rzeczywistości Cordelia jest słaba i ja to doskonale wiem, byle co może ją zranić...

- Na prawdę nie chciałem tego zrobić, nie wiem co się stało- Michael, nadal był w szoku

- Nic się nie stało

- Ale mogło

- Musisz po prostu nauczyć się panować nad swoimi mocami, a gdy już to zrobisz, nikt Ci nie podskoczy

- Czy jeśli wybrałbym waszą Akademię, mógłbym z wami lecieć?- Zapytał

Wzięłam krzesło bo Michael, siedział na łóżku. Przysunęłam się bliżej niego i usiadłam na krześle

- Nie mogę powiedzieć Ci którą szkołę masz wybrać. Istotą tego świata jest to, że musimy czasami podejmować decyzje sami- Spojrzałam na niego- Ta szkoła jest dobra, chodź czarownicy którzy, tu rządzą są trochę lekkomyślni to ta szkoła da Ci możliwość pogłębiania nauki nad Twoimi mocami, ale gdybyś zechciał lecieć z nami to wiedz, że Akademia Lawranca, jest miejsce dla osób takich jak Ty Michael- Dałam mu do zrozumienia- Niezależnie od tego czy zechcesz zostać tutaj czy wrócisz z nami to wiedz, że miejsce w naszej Akademii będzie zawsze na Ciebie czekało- Chciałam, żeby to wiedział

- To miłe- Uśmiechnął się

Odwzajemniła uśmiech, a potem podniosłam się z krzesła i odstawiłam je na miejsce

- No, zobaczę czy te stare skrzaty nie pozjadały się przypadkiem żywcem- Stwierdziłam zostawiając go samego w pokoju i tym samym dając czas na regenerację

- Mówiłem, że chłopak ma potencjał

- Jestem przeciwny temu, żeby on się tu uczył

- Ty zawsze jesteś przeciwny- Stwierdziłam schodząc po schodach- Wystarczy, że ktoś jest odrobinę lepszy od Ciebie. Też jesteś przeciwny- Pokręciłam głową- Jak Ty sam siebie znosisz?

- Gdzie Michael?

- Odpoczywa, swoją drogą to jesteście na prawdę lekkomyślni

- Nie zapominasz się czasami?- Uwagę mi zwrócił

- A wy? Nadal nie dociera do was? To my podejmujemy wszystkie decyzje, jesteśmy Radą Pierwszych, istnieliśmy na długo przed wami. Nikt nie może nam się równać i tak samo nikt nie ma prawa podważać naszego zdania- Gdy to mówiłam w pomieszczeniu zaczął wiać wiatr- Radziłabym okazać trochę szacunku

Zamknęłam im gęby od razu, no cóż Panowie się zapomnieli, że ktoś taki jak Artemis Shepiran jest potężniejszy od nich i gdyby chciał to jednym pstryknięciem mógłby wymazać ich istnie...


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Another Millenium / Rozdział XI

Rozkład jazdy publikacji rozdziałów

Powitanie i wprowadzenie