Posty

Council of First Sorcerers/ Rozdział III

Obraz
  3. Spędziłam kilka dni w szkole Hawthorne i o te kilka dni za dużo. Nienawidziłam tu być, a tym bardziej nie cierpiałam tych zarozumiałych i zadufanych w sobie czarnoksiężników którzy, uważali, że pozjadali wszystkie rozumy na świecie... Najbardziej zależało mi na Michaelu iż wiedziałam co przeżył, jak go traktowano, jak potraktowała go jego własna matka. Zasługiwał na szansę, po prostu zasługiwał na to aby potraktowano go inaczej niż do tej pory... - Michael- Powiedziałam do niego On odwrócił się i spojrzał na mnie, a jego wzrok był pytający - Panno Celeste - Celeste- Poprawiłam go- Bo tak na prawdę nazywam się Celeste Vixen, ale proszę mów mi po prostu po imieniu- Poprosiłam go - Mogę? - Oczywiście, że możesz- Pozwoliłam mu na to- Co byś powiedział na to, żebyśmy poszli na spacer?- Zaproponowałam mu - Z chęcią, ale można wyjść?- Zapytał - Oczywiście, że tak, przecież nie jesteś tu więziony- Mówię, a potem idziemy w stronę windy - Dokąd zabierasz Michaela?- Pyta Behold, który, nie w

Council of First Sorcerers / Rozdział II

Obraz
  2. - To jest niedorzeczne!- Od godziny próbuję dojść do porozumienia z tymi bałwanami - To jest szkoła dla chłopców i to u nas powinien się uczyć- Odpowiada twardo Ariel - A w naszej akademii panuje odpowiedni porządek. Tak, aby zapewnić temu chłopców godne i spokojne warunki do kształcenia się - Z całym szacunkiem- Odzywa się Marcel, a wszyscy patrzą na niego- Oczywiście nie mam nic do was, ani do waszej szkoły. Jednak znacie Artemisa Shepirana, jeśli jakimś cudem Michael, wróci z nami on obejmie największą opieką tego chłopca- Daje im do zrozumienia - Taka jest prawda. Ja także otoczę go troskliwą opieką - I tak on zostanie u nas. Czy Ci się to podoba czy nie - Śmiesz kwestionować zdanie najwyższej rady?- Patrzę na niego z odrazą- Bo przypominam, że to my o wszystkim decydujemy. Nie wy, nie te wasze czarodziejki tylko MY- Dałam nacisk na słowo my - Oczywiście, że wy. Ale u nas Michael, będzie miał okazję poznać tradycje szkoły i nauczyć się rozwijać swoje moce- Odpowiada Behold - U

Council of First Sorcerers/ Rozdział I

Obraz
  1. Od dawien dawna wiadomo było, że wszystkie decyzje i polecenia co do świata magicznego wydaje Rada. Ale błędem jest to, że wszyscy myślą iż to ta rada gdzie zasiada stara rudowłosa wiedźma, jakiś typek co wygląda na drobnego pijaczka i baba która, myśli, że jest ponad wszystko. A to pod przewodnictwem niejakiej Cordeli Fox... Uważa się za najwyższą i nietykalną. Prawda jest taka, że ona nie jest lubiana  wśród magicznych i te jej dziewczynki. Sztuczne, zrozumiałe i zbyt pewne siebie, a to sprawka oczywiście Cordeli... biedna nawet nie wie w jakim błędzie żyje. Bo to nie ona i nie ta jej rada, a już na pewno nie czarownicy ze szkoły Hawthorne. Wszystkie decyzje podejmuje i wydaje Rada Pierwszych, a to rada która, składa się z najstarszych i oczywiście nieśmiertelnych czarowników. Rada ta istniała już w XIX wieku. Także jesteśmy najstarsi, najsilniejsi i tylko my się liczymy... Obecnie przebywam w swoim pokoju i przeglądam księgę starożytnej magii. Siedzę tak nad tą książką już kilk

INFORMACJA!

  Ojejciu!  No przyznaję się, że trochę zaniedbałam tego bloga i moje opowiadania, ale to dlatego, że w pracy mam urwanie głowy, tyle studentów przybyło, że nie nadążam ich wpisywać do systemu. A jeszcze piszę swoją własną książkę którą, planuję wydać więc na to też potrzebuję czasu. A przyznam się, że wstawiam tutaj nowe rozdziały jak napiszę nowy rozdział na Wattpadzie więc to nie jest ode mnie zależne. Ale obiecuję, że postaram się wstawiać nowe rozdziały na bieżąco, jeśli mi się uda to dzisiaj najdalej jutro opublikuję pierwszy rozdział mojej nowej książki z Wattpada :)

Another Millennium / Rozdział XII

Obraz
  12. Michael, swoją mocą otworzył drzwi od wielkiej białej willi, a potem wbiegł do środka. Już na wejściu zobaczył, że w środku panuje chaos. Wiedział, że Elverine, była za niego odpowiedzialna. Przeszedł do salonu, a jego wzrok przykuło leżące na podłodze ciało Cordeli z dziurą w klatce piersiowej. Zrobiła to, na samą myśl uśmiechnął się... Poszedł dalej, a gdy znalazł się w następnym pomieszczeniu spojrzał na podłogę na której, leżała Elverine w kałuży własnej krwi - Elverine!- Krzyknął i natychmiast znalazł się przy niej, ukucnął i odwrócił ją tak, żeby leżała na plecach- Elvie, słyszysz mnie? To ja Michael - Michael?- Otworzyła oczy i spojrzała na niego- Miałeś nie wychodzić - Martwiłem się, długo nie wracałaś Elverine, się skrzywiłam z powodu bólu w brzuchu - Spokojnie, zaraz Cię przeniosę do domu Rozejrzał się po pomieszczeniu i nie dostrzegł żadnej żywej duszy więc to dodatkowo ułatwiło mu powrót. Za pomocą magii przeniósł się z Elverine do jej domu, a potem położył ją ostrożn